niedziela, 23 lutego 2014

Ważna informacja !

Może zaczne od przeprosin. Przepraszam, że nie ma następnego rozdziału ale po prostu nie mam pomysłu na ciąg dalszy. Zdaję sobie sprawę z tego, że zaniedbałam bloga i go ZAWIESZAM. Tak, zawieszam go na czas nieokreślony, a być może na stałe, lub po prostu go usunę. Może założe nowego bloga. Jeszcze nie wiem ale napewno jak coś zrobie w tym kierunku dam wam znać. Mam nadzieję, że rozumiecie i będziecie wyrozumiali. Jak zacznę pisać nowe opowiadanie napiszę wam i wtedy się zobaczy jak to będzie. Teraz was żegnam i mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy !
Trzymajcie się ciepło !
Wiktoria xx

niedziela, 2 lutego 2014

Chapter four

Szłam zatłoczonym, szkolnym korytarzem. Ludzie prowadzili ze sobą konwersację albo dumnie kroczyli razem śmiejąc się lub robiąc coś innego przez co było dość głośno. Nie lubię hałasu. Niektórzy ludzie za bardzo się wywyższali. Wydawało mi się, że tylko ja idę sama.
Robiłam kolejne kroki patrząc przed siebie kierując się pod salę do matematyki. Tan przedmiot nie sprawia mi większych problemów, ale nie przepadam za nim. Do dzwonka było jeszcze 20 minut, ponieważ była to jedna z dłuższych przerw.
- Cześć. - usłyszałam dobrze znany mi głos po mojej prawej stronie. Należał do mojej czerwonowłosej przyjaciółki. Odwróciłam głowę i odpowiedziałam jej tym samym. Widać było, że jest przygnębiona.
- Chyba musimy pogadać. -oznajmiłam i mój wzrok znów powędrował na korytarz.
- Przejdźmy w cichsze miejsce . - rozkazała i skręciłyśmy w mniejsze już pomieszczenie. Szłyśmy jeszcze 2 minuty w ciszy, gdy przed nami ukazały się drzwi do biblioteki szkolnej. Tak, tam zdecydowanie będzie spokojnie, bo mamy o czym pogadać. Biblioteka była ogromna. Regały rozciągały się po całym pomieszczeniu dosięgając wysoko zawieszonego sufitu. Atmosfera w tym miejscu była specyficzna. Oświetlenie, które nie było zbyt jasne ani zbyt ciemne zrobiło swoje.
Udałyśmy się do najbardziej odludnionej części biblioteki i stanęłyśmy przy ścianie za jednym z regałów.
- Ymm... Wiesz ... - zaczęła niepewnie co mnie zdziwiło, ponieważ jest typem odważnych ludzi. Jak widać tylko przed przyjaciółmi ukazuję swoje słabe strony. Mam na myśli te wstydliwe, słabe strony. Była dość cenioną osobą w tej szkole. Cenioną ? Czy to dobre określenie ? Powiedzmy, że była popularna i wszyscy widzieli u niej tylko zalety. Była miłą, odważną osobą. Można było powiedzieć, że jak się nie uczy i co dwa dni jest w jakimś klubie i imprezuje to jest typem buntowniczki, że jest wredna i pyskata. Wcale tak nie było. Trochę to głupie i bez sensu ale ona taka była. Po mimo iż nie przywiązuję zbytniej uwagi do nauki jest naprawdę fajną dziewczyną. Jedyną wadą jaką inny widzieli u niej to były ciągłe imprezy, resztą były same zalety. Tylko ja i nie liczni wiedzieli tą prawdziwą Kristhen. Z możnymi jak i słabymi stronami. - Chciałam cię przeprosić .. - oznajmiła i spuściła głowę w dół wpatrując się w swoje czarne vansy. Trochę się zdziwiłam, ponieważ nigdy mnie nie przepraszała. Były jakieś pojedyncze sytuacje ale miała swój honor . - Za bardzo na ciebie nakrzyczałam. Masz prawo mieć swoje zdanie. Przepraszam. - spojrzała mi w oczy, a ja tylko podeszłam i ją przytuliłam. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie i zapytałam.
- Jak tam z Joshem ? - tak, to o niego była cala nasz kłótnia. Uważam, że on nie zasługuje na moją przyjaciółkę.
- Jest okey. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła, zrobiłam to samo. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o tym co robiłyśmy gdy byłyśmy pokłócone. Opowiedziałam jej co stało się ostatnimi czasy, a między innymi o Niall'u. Ona na to tylko mnie przytuliła i pogłaskała po głowie. Postanowiłyśmy już iść pod salę do matematyki, gdyż zaraz miał zadzwonić dzwonek na lekcję. Gdy szłyśmy głównym korytarzem Krista przerwała ciszę panującą między nami.
- Suz ?
- Tak ? - odwróciłam głowę w jej stronę.
- Ja i Patty organizujemy imprezę dzisiaj, u nas w domu i mam nadzieję, że wpadniesz.- dziewczyna uśmiechnęła się miło.
- Hmm... Dzisiaj jest poniedziałek, a jutro klasówka z fizyki, na którą chciałam się nauczyć. - wygięłam moje usta w grymas.
- No wiem, najwyżej nie pójdziesz jutro do szkoły. Nie najwyżej tylko na pewno. - zaśmiała się i popatrzyła na mnie maślanymi oczkami. Ahh... Ona wie co na mnie działa.
- No dobra ale mam nadzieję, że mnie nie upijesz. - oznajmiłam i obie zaczęłyśmy się śmiać. Naszą radość przerwał nieszczęsny dzwonek na lekcję. Nawet on potrafi popsuć humor.

Weszłam do domu . Pierwsze co zobaczyłam to Megan, która stała przed lustrem i przykładała do siebie czarną sukienkę. Była naprawdę ładna. Na biuście była ścisła, za to na reszta byłą zwiewna i luźna. Zdecydowanie w jej stylu.
- Hej. - przywitałam ją i podeszłam do niej po czym złożyłam jej krótkiego buziaka w policzek. - Jest śliczna. - oznajmiłam. Obie stałyśmy przed lustrem i patrzyłyśmy na nią w odbiciu.
- Tak myślisz ? - spytała po czym jeden kącik ust podniosła do góry. Przytaknęłam tylko i posłałam jej szeroki uśmiech.
- A tak właściwie to po co się tak stroisz ? - zapytałam i leniwie opadłam na kanapę patrząc się na przyjaciółkę.
- Jak to, nie wiesz? - zrobiłam zdziwioną minę. - Dzisiaj impreza u Kristy, trzeba jakoś wyglądać.
- No tak ! Mówiła mi coś dzisiaj. - powiedziałam.
- Pogodziłyście się ?
- Tak, przeprosiła mnie. Chyba też pójdę na tą imprezę, przy okazji trochę zrzucę na luz. - oznajmiłam i przekręciłam się na plecy. - Stop. Tylko co ja założę ? - wstałam wystraszona i podeszłam do naszej szafy. Tak, miałyśmy jedną szafę i miałyśmy wspólne ubrania. Jak ja chciałam ubrać coś jej, nie pytała się tylko zakładałam i na odwrót. Po chwili obok mnie zauważyłam także Meg.
- Hmm... - namyślała się przeglądając szafę.- To będzie odpowiednie. - powiedziała i wyjęła z niej śliczną sukienkę. Góra jej była w kwiatki, za to dół był zwiewny w kolorze różowym. Wszystko się ze sobą komponowało.
- Dziękuję. - przytuliłam dziewczynę i zabrałam od niej wieszak z sukienką. Weszłam do łazienki i zdjęłam z siebie dzisiejsze ciuchy, po czym weszłam pod prysznic by się odświeżyć. Ciepłe fale wody spływały po moim ciele, co dawało mi ukojenie.
Wyszłam z kabiny, wytarłam się i założyłam czystą bieliznę . Ubrałam sukienkę. Można było powiedzieć, że leżała idealnie. Popatrzyłam jeszcze na siebie przez chwilę w lustrze i podeszłam do szafki, z której wzięłam kosmetyczkę. Na oczach zrobiłam sobie kreski, a rzęsy lekko pomalowałam tuszem. Na koniec usta posmarowałam błyszczykiem, policzki lekko pomalowałam jasnym różem i wydawało mi się, że wyglądam dobrze. Stop ! No tak ! Wiedziałam, ze o czymś zapomniałam. Moje niesforne włosy przeczesałam i uplotłam w kłosa po prawej stronie mojej głowy. Trochę go poluźniłam by wyglądał naturalnie i z przodu wypuściłam kosmyk włosów przez co nadawał fryzurze charakteru.
Wyszłam z łazienki i udałam się w poszukiwanie Megan. Wiedziałam, że jest w swojej sypialni więc powędrowałam w tamtą stronę. Zapukałam delikatnie i weszłam do środka. Dziewczyna stała przy lustrze i malowała rzęsy.
- Co za laska. - powiedziałam po czym stanęłam obok niej i uśmiechnęłam się, a ona wyprostowała się i odwzajemniła gest. Wyglądała prześlicznie !  Jej brązowe włosy opadały na prawe ramię, a oczy doskonale podkreślał czarny tusz. - To o której ma być ta impreza ? - zapytałam.
- Z tego co mówiła mi Kristhen to o 20. - oznajmiła. - Ty też wyglądasz niczego sobie. - rzekła i wyszczerzyła do mnie swoje białe zęby. - Musimy iść.
- Już ? - spytałam zdziwiona. - Przecież nie ma jeszcze 20.
- Jest już 19:30. - oznajmiła i pokazała ręką na zegar wiszący na ścianie. Wow. Jak ten czas szybko leci.
Założyłam moje czarne balerinki, zarzuciłam na siebie jasną, dżinsową kurtkę i chwyciłam moją torebkę.Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do jej auta.

Z zewnątrz można było usłyszeć głośną muzykę. Szłam z Megan ścieżką wyłożoną kostką, która prowadziła do wejścia domu . Podeszłam do drzwi i już chciałam zapukać gdy zza nich wyłoniła się całująca para. Fuuuj. Odsunęłam się w tył i ich przepuściłam po czym zrobiłam krok w głąb domu.
Wszędzie spocone ciała obijające się o siebie. W powietrzu można było wyczuć zapach dymu i alkoholu . Oczami szukałam sylwetki Kristhen. Po chwili ujrzałam ją u boku Josha. Ahh, jak ja nie lubiłam tego gościa. Ruszyłam w ich stronę. Obok nich stał Harry i Patty, która była bliżej Kristy. Jakby się go bała. Styles był zimnym draniem zamieszanym w lewe interesy Stewearta. Tak, można powiedzieć, że Josh był bossem w ich paczce, chyba ...
Podeszłam bliżej i przywitałam się z dziewczynami. Chłopak Kristhen popatrzył na mnie z pogardą. Nie przepadaliśmy za sobą i chyba każdy to wiedział.
- Cześć Josh ! - usłyszałam głos za moimi plecami próbujący przekrzyczeć muzykę. Odwróciłam się. Nie uwierzycie. Przede mną stała Niall, we własnej osobie. Co on tu robi ?
- O, Horan ! - zawołał Steweart. - Pozwolicie, że znikniemy na chwilę. Rozumiecie, interesy do obgadania. - uśmiechnął się cwaniacko do mnie i powędrował w stronę blond chłopaka, a za nim poszedł Harry. Interesy ? Raczej lewe interesy .
- No to na nas kolej. Idziemy się trochę pobawić. - powiedziała Krista i we czwórkę skierowałyśmy się w stronę w kuchni, gdzie pewnie były przeróżne rodzaje alkoholu.

Dreptałam po schodach obijając się o barierkę zabezpieczającą. Wypiłam już kilka drinków przez co lekko straciłam równowagę. Musiałam jak najszybciej dotrzeć do łazienki. Szybko otworzyłam drzwi i podeszłam do toalety. Mimowolnie zwymiotowałam wszystko co dziś zjadłam wymieszane z wonią alkoholu. Ugh . Nieprzyjemne uczucie. Podeszłam do lustra i ujrzałam swoje odbicie. Wyglądałam masakrycznie. Rozpuściłam swoje włosy z kłosa i przeczesałam je ręką. Wyjęłam z torebki tusz do rzęs i poprawiłam makijaż. Umyłam ręce i wypłukałam usta po czym wyszłam z pomieszczenia.
W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i poczułam tylko jak upadam na drewnianą podłogę.



Od autorki: Długo oczekiwany 4 rozdział ! Wiem, że jest dosyć nudny ale zawsze coś. Następny, mam nadzieję, będzie dłuższy i ciekawszy. Dziękuję za miłe komentarze i aż prawie 2450 wyświetleń !!!
 
UWAGA !
Mam nowego bloga ! VIKK-VIKKTORIA.BLOGSPOT.COM
Zachęcam do komentowania i obserwowania !
Kocham was ! <3
Pozdrawiam xx